poniedziałek, 9 lutego 2015

Rozdział 22

"Czasem żadne czyny nie są nie są w stanie naprawić tego,co zniszczyły słowa"

*narrator*
Nikt nie mógł się pogodzić ze śmiercią Roberta Lewandowskiego,nawet ta osoba która go nie nawidziła.Była to młoda kobieta,podobno kochanka jego taty.Dowiedziała się ostatnia o jego śmierci,bardzo to przeżywała.Miała dziś się spotkać z Emilią.W związku Emilii i Marco było nie za dobrze,po śmierci Bobka,nie mieli tematów do rozmów,ani nie sypiali ze sobą.Emilia bardzo kocha Marco,obawia się,że ten ma jednak kochankę.Rano,Emilia wstała z kanapy,wyprostowała swoje kości,i poszła do kuchni,aby zjeść śniadanie.Zrobiła sobie kawę i zjadła jedną kromkę chleba.Zauważyła Marco schodzącego ze schodów,miał na ramieniu założoną torbę.
-Gdzieś się wybierasz..?*powiedziałam cicho,było widać,że się wystraszył,chyba nie miał w planach tego,że się obudziłam tak wcześniej*
-Eee..*podrapał się po szyi,podeszłam do niego i spojrzałam mu w oczy*
-Marco..*szępnęłam* Znudziłam Ci się już..?
-Nie,ja po prostu..Jadę się bić.*powiedział prosto z mostu,zaśmiałam się,on sobie chyba żarty ze mnie robił*
-Bić?*zaśmiałam się jeszcze raz* Nie żartuj..Czemu się bijesz? Marco..Nie.Zostajesz tutaj w domu.*ujęłam jego policzki*Muszę o Ciebie dbać,prawda?*uśmiechnęłam się i założyłam pocałunek na jego ustach,odłożył torbę i wziął mnie na ręce*O nie..Panie Reus.*ostrzegłam go*Dziś się spotykam z tą Panią.Muszę zaraz wyjść.*oplotłam moje ręce wokół jego szyi*
I co ja mam sam robić w domu..?*spojrzał na nią*Ty mnie zostawisz,bić się nie mogę..*udał obrażonego*
Ugh..*wychyliłam głowę w dół*Już wiem!*postawił mnie na ziemię*Pojedziesz ze mną,a później pójdziemy na romantyczną kolację,hm?
Mi to pasuję..*pocałował ją*Idź się ubrać.*zaśmiał się*
Dziewczyna poszła na górę ubrać się i zrobić lekki makijaż.Kiedy się już ubrała,weszła do łazienki,poczuła na swoich ramionach zimno.Spojrzała na okno,które było otwarte,bała się.Podeszła do okna i sprawdziła czy nikogo nie ma na dworze.Zamknęła okno,podeszła do umywalki i przemyła twarz ciepłą wodą,spojrzała w lustro,kogo widziała?Widziała silną i dzielną dziewczynę,która daję radę i przezwycięża lęki.
Gotowa?*stał w drzwiach,przestraszyła się*Ej..Emilia..*podszedł do niej i ją objął*Co się dzieję?*odgarnął kosmyk włosów z ramienia*
Ktoś tu był..*odwróciłam się do niego i spojrzałam mu w oczy*Wziął moje kolczyki od Kamila.*łza mi spłynęła po policzku*
__________________________________________________________________________________________________________________________________
Hej Wam.
Od razu chciałam przeprosić,że nie pisałam tego bloga sporo czasu...Niestety brak weny,odeszła.Jak widzicie,to co napisałam to jakaś porażka,nie wiem czy będę w stanie to odbudować i Wam to jakoś wynagrodzić,będę się starać.Proszę Was :( Komentujcie i wyrażajcie swoją opinię o tym 'czymś'...

piątek, 10 stycznia 2014

Rozdział 21




"Bo wiem, że nadejdzie słońce po deszczu,
Wiem, że nadejdą dobre czasy po bólu,
Niebiosa mówią mi jak mam dokonać zmiany"


-Pani Anna Lewandowska?-Ania momentalnie oprzytomniała i podeszła do młodego lekarza

-Taaak?Czy coś wiadomo już w sprawie mojego męża?-Lewandowska spojrzała na mężczyznę błagalnie.Jednak twarz doktora nie wyrażała żadnych emocji niczym maska.
-Zapraszam Panią do mojego gabinetu na rozmowę-Ania przytaknęła,a Emilia ścisnęła dłoń Lewandowskiej aby dodać jej otuchy,żona Roberta poszła za lekarzem do gabinetu.
.Pozostali czekali na Anię w zniecierpliwieniu,każdy miał nadzieję że za chwilę Ania wyjdzie szczęśliwa,albo wzruszona ze szczęścia.Jednak to co się teraz stało wywałało u każdego z nich zakłopotanie.Do gabinetu lekarza wbiegły dwie pielęgniarki krzycząc,co udało się usłyszeć Emilii i Marco
-Panie doktorze szybko!Pacjent nie oddycha i tętno jest ledwo wyczuwalne!.W tej chwili w oczach Emilii pojawiły się łzy.Słyszeli oboje jak lekarz próbuje reanimować Lewandowskiego.Potem jednak usłyszeli to czego nie chcieli...przeraźliwy dźwięk oznaczający koniec...koniec życia Roberta Lewandowskiego.





~**~



*Tydzień po pogrzebie Roberta

Nic nie było takie jak kiedyś.Smutek panował wszędzie,nawet na treningach na których na ogół chłopcy szaleli ze szczęścia.Teraz każdy trening to tylko i wyłącznie formalność,bez Lewego nic nie było takie jak przed tem.Ania cały czas nie mogła otrząsnąć się po śmierci męża,czuła się strasznie samotna.Emilia również uległa wielkiej zmianie,jej uśmiech zastąpił ciągły smutek,odzywała się do Marco tylko jak musiała i wogóle nie wychodziła z domu.Cały czas obwiniała siebie za śmierć Lewandowskiego,mogła to być ona.Pewnego dnia Marco poszedł na trening a Emilia została sama.Siedziała na kanapie i oglądała telewizję kiedy nagle poczuła że ktoś dotyka jej ramienia
-Marco?Trening odwołali?-Odwróciła się żeby spojrzeć na Marco,jednak zamiast ukochanego ujrzała...Lewego.Tego Lewego który nie żyje.
-A jak nie Marco to się rozczarujesz?-Uśmiechał się od ucha do ucha jak za życia.Dziewczyna momentalnie zbladła.Po jej policzkach zaczęły płynąć łzy,co zaskoczyło Lewandowskiego 
-Ej Emila jak nie chcesz żebym tu był to odejdę-Robert momentalnie posmutniał.Emilia zaczęła swój monolog
-Robert,przeze mnie nie żyjesz rozumiesz?!To mnie powinni zastrzelić,TO MOJA WINA !!!-Ostatnie słowa niemal wykrzyczała.Lewy starał się uspokoić dziewczynę.Dotknął jej ramienia.Dziewczynę zaskoczyło to że...czuła jego dotyk
-Słuchaj...ty nie możesz odpowiadać za to co Kamil zrobił.
-Ale skąd ty wiesz o Kamilu?-U dziewczyny było widoczne zakłopotanie i zdenerwowanie.Widać było,że Lewandowski był zestresowany
-Emila to ci powiem potem okej?Mam do ciebie prośbę,bardzo mi na tym zależy...
-Oczywiście Robert proś o co chcesz.-U Emilii pierwszy raz od dłuższego czasu zakwitł uśmiech,delikatny ale widoczny.Na ten widok sam Lewandowski uśmiechnął się na chwilę
-Słuchaj!ci skurwiele co mnie zabili będą chcieli was dorwać...-Dziewczyna chciała się wtrącić,ale Lewy przerwał jej gestem-Te typy to dawni znajomi Kamila,przez którego mszczą się na tobie...-Emilka była przerażona tym co się może stać,i to przez człowieka który kiedyś zwał się jej przyjacielem.
-Jak to odwagi?-Młoda Polka nie rozumiała tej sytuacji,jak mąż po tak długim czasie nie ma odwagi spotkać się z ukochaną żoną.Na odpowiedź nie musiała długo czekać,niestety żałowała tego co usłyszała.
-Emilka...bo ja ją zdradzałem rozumiesz?Zdradzałem Anie-W Emilii gotowało się od złych emocji,w tym momencie chciała uderzyć Roberta i dorwać tą laskę
-Jak mogłeś takie coś zrobić idioto!Wiesz jak Ania cię kocha a ty jej takie świństwa robiłeś?
-Posłuchaj...-Chłopak czuł że jest już na przegranej pozycji,kontynuował
-Ewelinę poznałem po weselu,potem na jednej z imprez ją spotkałem...to był nieznaczący epizod,ja kocham Anię!
Chłopak widocznie nienawidził siebie za to,to zauważyła.Pierwszy raz odważyła się dotknąć ramienia Lewego,jednak jej ręka przechodziła przez niego jakby to było tylko powietrze.
-Dobra Lewy...nie będę cię pouczać bo sama święta nie jestem ale kiedyś będziesz musiał jej to powiedzieć,spotkać się z nią.-Polka rozumiała uczucia chłopaka,jej samej przecież śniło się że zdradza Marco.
-Emilka ty nawet nie wiesz jak nienawidzę za to siebie,to najgorsze co mogłem w życiu zrobić.Schował twarz w dłoniach,zrobiło jej się go żal.
-Uwierz mi,wiem co czujesz Robert-Polak spojrzał na nią zaskoczony,on jednak szybko zrozumiał.
-Jeszcze jedno : nie bądź taka dla Reusa.-Uśmiechnął się na wspomnienie przyjaciela.Kontynuował
-Marco martwi się o ciebie,przeżywa tortury więc proszę cię nie męcz go i nie bądź taka oschła.-Robert się uśmiechnął i po chwili nie było po nim śladu
******************************************************************************************************************************************************************
Dobry wieczór! O to właśnie tym końcem was pozostawiam...
W następnym rozdziale będzie się ostro działo...Przygotujcie się,a ja właśnie lecę oglądać Horror :D
Zapraszam także na drugiego nowego bloga :)
WYKRZYCZ MI SZEPTEM

niedziela, 22 grudnia 2013

Rozdział 20

"Czyż ból i życie nie są sobie pokrewne?"

No i przyszła pora na ten najgorszy dzień.Dzień,który przepowiadał sen.Cały czas miała słowa wypowiedziane przez chłopaka.Myślała cały czas tylko i wyłącznie o bezpieczeństwo Marco.Była wyraźnie zestresowana czego nie udało Jej się ukryć przed ukochanym.Marco starał się w każdym momencie o to,aby Emilia zapomniała o trudnościach życia o jakich nie miała pojęcia.Dziewczyna uśmiechała się na chwilę swoim pięknym i szczerym uśmiechem,który poprawiał Marco i przyprawiał o szybkie bicie serca,ale za chwilę uśmiech zgasł jak miała gwiazda...Nagle Marco wybuchnął ,co mu się nie zdarzało tak często.
-Emilka,możesz mi powiedzieć do cholery co się dzieję?Nie rozumiem dlaczego wciąż jesteś smutna.
-Nie chce Cię zadręczać swoimi problemami -Powiedziała  niemal jak robot,mechanicznie i bez uczuć.Marco delikatnie objął ją w pasie.
-Kochanie...czy ty nie rozumiesz,że twoje problemy to moje problemy?Kocham Cię rozumiesz?-Popatrzył jej cały czas w oczy.Nagle Emila wtulił się we tors ukochanego i zaczęła płakać,czuła ciepło i miłość chłopaka oraz miała poczucie bezpieczeństwa.Odważyła mu powiedzieć.Zaczęła nieśmiało...
- Nie wiem czy to co Ci powiem to nie pomyślisz sobie przez to,że mam schizy.-Usiedli na kanapie na przeciwko siebie.Marco wyczekująco patrzył na swoją dziewczynę.
-Słuchaj Marco...bo ta stłuczona szyba,dzisiejszy nastrój-Zaczęła się trząść.Marco przyciągnął do siebie dziewczynę i splótł swoje palce z Jej palcami.Dziewczyna kontynuowała.Opowiedziała mu o śnie i o spotkaniu ducha Kamila,a zwłaszcza o Jego słowach.Ze łzami w oczach czekała na rekcję.Marco spojrzał na dziewczynę z miłością,troską i z czymś jeszcze,z respektem.
-To dlatego dzisiaj byłaś w złym humorze bo bałaś się o mnie?-Dziewczyna potwierdziła lekkim skinięciem głowy.-Jeszcze,żadna dziewczyna martwiła się o mnie.Jesteś....-Emila przerwała.
-Jaka?Psychiczna,apodyktyczna czy może i to i to?-Słychać było w głosie Emilii rozdrażnienie.
-Emila do cholery daj mi skończyć!-Dziewczyna posłusznie usiadła i wysłuchała do końca
-Jeszcze żadna dziewczyna tyle dla mnie nie zrobiła.Żadna nigdy mi nie okazała tyle co ty.Nigdy mi nie okazała tyle miłości i troski...-Dotknął jej delikatnego policzka i musnął jej wargi.-Kocham Cię Emilia i nawet nie wiesz ile dla mnie znaczysz.-Emilka słuchała jego słów jak zahipnotyzowana.Poczuła się nagle w tym  beznadziejnym momencie najszczęśliwszą dziewczyną na ziemi po jej policzkach leciały łzy.
-Marco ja nie wiem jak ty mnie możesz kochać.Tyle przeze mnie przeszedłeś-Ukryła twarz w dłoniach.
-Nawet nie wiesz jak dla mnie ty jesteś ważna!Bardzo Cię kocham.-Po chwili ostygli w obięciach.Zakochani usłyszeli dzwonek telefonu Emilii.Dziewczyna spojrzała na ekran 'Nieznany Numer' Emilka ze przerażeniem spojrzała na Marco.
-Weź na głośno mówiący-Niecierpliwił się blondyn.Spełniła Jego polecenie.
-Na pewno zastanawiasz ślicznotko co się stanie?Wiedz jedno Kamil nie mógł Cię mieć,Laluś też nie będzie!Zapłacisz w ten sposób za Jego błędy...
-Czego ty od niej chcesz skurwielu!?!-U Reus'a widoczna była chęć mordu.Emilka była przerażona.
-O wielmożny Pan Woodinho się odezwał (złowieszczy śmiech) nie denerwuj się złość piękności szkodzi-Syknął-Oboje zapamiętacie ten dzień na ZAWSZE gołąbeczki-Zaśmiał się złowrogo-Pamiętajcie ja was widzę....-Słychać było tylko dźwięk zakończonej rozmowy.Oboje po tym telefonie stali w ciszy.Po chwili odezwał się Marco jak od niechcenia.
-Zaraz zaczyna się mecz-Wziął swoją torbę treningową,a dziewczyna przebrała swój top na koszulkę z Borussii.Po dwudziestu minutach byli na miejscu czyli na stadionie Signal Induna Park.
CZAS MECZU:
Borussia prowadzi 1:0 z Herthą Berlin po golu Marco.Wtedy po policzkach Emilii poleciały łzy szczęścia i zaczęły (WAG'S) śpiewać piosenkę Heja BVB!Kiedy rozległ się strzał....Dziewczyny ujrzały na murawie Marco trzymającego Lewego,który trzymał się za brzuch.Dziewczyny podbiegły  na murawę.Kiedy Robert zobaczył Anię od razu uśmiechnął się  pomimo bólu.
-Skarbie wyjdę z tego...
-Ej Reusik nie płacz złego diabli nie wezmą.-Marco zaśmiał się przez łzy.Trzymał przyjaciela mocno widząc jak walczy.Robert zobaczył obok siebie zapłakaną Emile.Wziął ją za rękę.
-Wyjdziesz z tego Robert.Musisz....-Szepnęła i wtedy Lewandowskiego zabrała karetka do szpitala....
W pół godziny wszyscy przyjechali do szpitala w którym przebywa Lewandowski.Ania był pocieszana przez inne Wag's a tak mianowicie przez Cathy Fisher a Emila nie wiedziała co ma myśleć,mówić i robić.Stała ledwo na nogach patrząc się w jeden punkt przed sobą.Marco podszedł do swojej dziewczyny i zaprowadził ją do krzesła aby mogła usiąść.Nagle odezwała się płacząca Lewandowska.
-Emila....on wyjdzie prawda?Powiedz mi tylko prawdę-Patrzyła na Emile  błagalnie
-Ania nie jestem lekarzem,ale Robert jest silnym facetem.Wyjdzie z tego.Pamiętaj,że musisz w to wierzyć!-Ania przytuliła Emilkę i zaczęła jej dziękować.
-Aniu nie dziękuj i nie płacz,zrób to dla Bobka-Ania momentalnie zaśmiała się ze pseudonimu męża.Nagle lekarz wyszedł ze sali operacyjnej.....

***
Hej wam ;)
Rozdział pisał się już od wczoraj od godziny 23 do 2 w nocy ale co tam XD
Boże....Hahahahahahaha muszę się przyznać,że zawsze marzyłam o tym aby coś było z Robertem ;D No to teraz ciekawe czy go pozostawimy przy życiu czy uśmiercimy co wyście by wybrali? ;)
Wczorajszego meczu niestety nie oglądałam i wgl. się nie nagrał ;/
2-1 było i gola strzelił Marco Reus <3
KOMENTJCIE! :*
Następny w sobotę...
WESOŁYCH ŚWIĄT!!!! <3

niedziela, 15 grudnia 2013

Rozdział 19

''Bo gdzie jest twój skarb,tam będzie i serce twoje''
Pamiętaj....



Stała i patrzyła się w jego oczy.On się patrzył na nią pytająco.Trzymał ją za krwawiącą rękę.Krew cały czas ciekła z jej skóry.
-Dlaczego to zrobiłaś?-Szepnął i popatrzył się na nią.
-Marco...-Wydusiła-Nie chce aby to był nasz koniec, uznasz mnie za jakąś wariatkę,ale widziałam Kamila-W Jej oczach zaiskrzyły iskierki.
-Jak?-Nie dowierzał-Przecież Kamil już nie żyję...-Przytulił ją do siebie
-Ale ja go na prawdę widziałam-Szepnęła,chłopak nie odpowiedział na odpowiedzieć swojej dziewczyny wziął ją na ręce i zaprowadził do kuchni aby zrobić coś z tymi ranami na ręce.Otworzył szafkę w której trzymał takie rzeczy jak woda utleniona,plastry i bandaże.Dziewczyna siedziała ze spuszczoną głową na krześle,a chłopiec wyciągał potrzebne rzeczy.Kiedy już wziął potrzebne rzeczy przeniósł to na stolik.Otworzył opakowanie bandaża i owinął rękę bandażem.
-Trzeba jechać do szpitala-Powiedział stanowczo
-Marco nie to tylko rany one znikną-Odpowiedziała chłopakowi ale ten się upierał-Marco proszę-Złapała za nadgarstek chłopaka i spojrzała w Jego oczy.Do jej oczu napływały łzy.Marco odruchowo przejechał palcem po policzku gdzie spływała jedna samotna łza.
-Nie płacz-Szepnął i przytulił do siebie dziewczynę.Schowała się w jego ramionach,zamknęła oczy i pochłąnał ją świat marzeń.W tym momencie zaczęły spełniać się Jej najbardziej skryte marzenia.Bała się gdy otworzy oczy znów wszystko okaże się być wymysłem Jej bujnej wyobraźni.Chciała aby ta chwila trwała wiecznie.Pochylił się i pocałował ją delikatnie w kącik ust.Ona rozchyliła wargi ,więc odpowiedział jej głębokim,ognistym pocałunkiem.Trwali tak złączeni,aż wydawało się,że można usłyszeć syk unoszących się z ich ciał pary.Kiedy chciał się cofnąć,przytrzymała go ustami.Nie chciała opuszczać tej pięknej krainy,do której zawędrowała dzięki niemu.
-Kochasz mnie?-Zapytał szepcząc i patrząc prosto w oczy.
-Mhm-Odpowiedziała i znów chciała poczuć jego wargi na swoich.
************************************************************************************************************************************************************************************************************************
Ehhhh....Taki krótki,wiem wiem zabijecie mnie -,-
No ale jest,przepraszam,że musieliście tyle czekać ale jak ktoś 
zrozumie to dużo i dużo nauki ;/
Więcej motywacji mi trzeba ;) KOMENTUJCIE!!! <3
Dziękuję za ponad 11 tysięcy wyświetleń i mnóstwo komentarzy!! JESTEŚCIE KOCHANI!!! <3

niedziela, 1 grudnia 2013

Rozdział 18

Miłość to najsilniejsza i najtrudniejsza do zerwania więź,która potrafi rozbić i zmienić człowieka w kogoś,kogo później ciężko jest dobudzić...

To było wspaniałe uczucie.Odwzajemnione.Kochali się.Ale ten jeden moment wszystko zepsuł.Czy można przebaczyć zdradę?Nie wydaję się.Może kiedy jedna osoba bardzo darzy mocnym uczuciem,osobę za którą mógł by oddać wszystko.Czuję,że to właśnie ta osoba jest na całe życie.Spędzić z nią jak najwięcej czasu,przygód i kłopotów.Zakochani to bardzo miłe słowo,które ma bardzo dużo znaczeń.Miło się patrzy na widok młodej pary która darzy się bardzo mocnym uczuciem.Planuję się bardzo dużo planów na przyszłość,związane z ślubem,wakacjami,pierwsza wspólna wigilia.Pierwszy pocałunek,pierwszy raz,pierwsza miłość i tak już pozostało.....

Dziewczyna siedziała zapłakana u Państwa Lewandowskich.Ania cały czas chciała uspokoić dziewczynę.Ta stała się w pewnym momencie do niej agresywna krzyczała na nią prosto w twarz a no koniec uderzyła z liścia w jej policzek.Ania popatrzyła się na dziewczynę pytająco 'czemu to zrobiła?'.Pani Lewandowska zaraz pobiegła do łazienki i przemyła kilka razy policzek chłodną wodą aby nie miała,żadnych obrażeń.Natomiast Emila wyszła zbulwersowana z domu i szła ciemną uliczką.
Światła co raz bardziej traciły jasność na ulicy tylko było słychać szum wiatru.Rozwiewał jej rozpuszczone włosy.Szła krawędzią uliczki i nagle zauważyła jak ktoś leży na chodniku koło niego pełno krwi,pot szedła do rannego i uklęknęła obok niego...
-Emila obudź się-Poklepywał ją w mokre z potu policzki Marco,dziewczyna szybko otworzyła oczy i ulżyło Jej.
-Boże to tylko sen-Uspokajała się i przytuliła się do Marco,on ją głaskał po głowię i  uspakajał Jej bicie serca.
-Marco,śniło mi się coś bardzo złego.-Ucichła-Boję się-Mocniej się wtuliła w chłopaka jak mała dziewczynka,która się bała podejść do Klauna.
-Ciii...-Całował ją po włosach-Jesteś bezpieczna-Ujął Jej policzki i założył na jej ustach subtelny pocałunek.
Na zegarze znajdowała się godzina w pół do szóstej.W Dortmundzie było już jasno,ale pogoda nie była aż tak wspaniała.Chmury były bardzo ciemne,zapowiadali bardzo ostre deszcze i mocne wiatry.Dziewczyna cały czas bała się o bezpieczeństwo Marco.
-Idziemy spać?-Popatrzył w jej oczy a ta tylko niepewnie pokiwała głową.Położyli się na miękkim małżeńskim łóżku.Chłopak cały czas trzymał dziewczynę za biodra.Ona lekko zamykała swe powieki.Udało Jej się zasnąć,ale tylko może na 15 minut gdy poczuła jak ktoś się na nią patrz.Otworzyła swoje oczy w pełnym strachu.Bała się,ale miała przy sobie Marco.Otworzyła oczy i zobaczyła jak koło łóżka klęczy Kamil.Jej serce zaczęło co raz szybciej bić,chciała krzyczeć,ale Kamil się łagodnie do niej uśmiechnął i położył palec do jej miękkich ust.Kiedy już wiedział,że może oderwać ten palec,powiedział..
-Emila to co Ci się śniło to jest prawda...-Powiedział,a dziewczyna nie wiedziała co ma myśleć.Marco że niby ma być postrzelony,ona ma zdradzić go z najlepszym przyjacielem i w dodatku uderzyć w policzek Anię która tak pomagała jej w trudnych chwilach.Wszystko było zbyt skomplikowane dla dziewczyny.
-Kamil-Szepnęła,aby nie obudzić Marco który miał bardzo twardy sen-Co to był za wybuch?-Zapytała się chłopaka
-Wiesz miałem kiedyś problemy.Brałem.-Wyznał-Oni wiesz teraz będą się nad tobą męczyć,ale ten sen mnie nie zaspokoił-Wyznał szczerze-Oni powinni cię zastrzelić a nie Marco-Powiedział a dziewczyna była w strachu,jej serce nie umiało się uspokoić
-Kamil co ja mam robić?Nie chce aby się to stało?-Powiedziała,a na jej policzku spłynęła łza.
-Nie wiem Emila nie wiem-Zniknął,a dziewczyna nie umiała się powstrzymać rozpłakała się.
Uwolniła się z Jego objęcia.Weszła do łazienki i spojrzała w lustro i momentalnie z całą siłą uderzyła w szybę 

Chłopak się obudził tym straszącym dźwiękiem wszedł do łazienki i zobaczył Emile która była wystraszona i cała pięść miała w krwi.Zdjął szybko z siebie koszulkę i nałożył na pięść gdzie spływała krew.
******************************************************************************************************************************************************************Dobry wieczór moi kochani Borussen <3
Czy ktoś się spodziewał takiego zwrotu akcji?
Hahahah ja sama w to nie wieże co się właśnie wydarzyło,ale myślę,że jakoś to prze żyjemy razem <3
Więc następny będzie w niedziele lub w sobotę jak ktoś by chciał XD
Bo mi się nie śpieszy ;D
A teraz taka Reklama Blogi moje koleżanki,zachęcam do czytania.Warto czytać Jej blogi bo ona też ma talent do pisania <3
http://nowe-miasto-nowe-zycie.blogspot.com/
http://wlacz-pozytywne-myslenie.blogspot.com/
http://szczesliwytraf.blogspot.com/
http://pilkarski-mezalians.blogspot.com/
http://miloscnaboisku.blogspot.com/
http://naturalnie-nierealne.blogspot.com/
ZAPRASZAM I NIE ZAPOMNIJCIE O TYM BLOGU :D
Pozdrawiam ;**


 

sobota, 30 listopada 2013

Rozdział 17

Zdrada to cios,którego nie oczekujesz.
Jeśli poznasz dobrze swoje serce,to nigdy Ci takiego ciosu nie zada.
Będziesz znał jego najtajniejsze marzenia i Jego tęsknoty i będziesz je szanował.
Nikt nie może uciec przed własny sercem...
Dlatego już lepiej słuchać,co ono mówi.
♥Aby,żadne cios NIGDY cię nie dosięgnął.......... ♥


Czy można to przyznać do zdrady?Byli pijani i alkohol bardzo na nich zadziałał,ale nie usprawiedliwia tego,że się przespali.Rano dziewczyna obudziła się pierwsza.Jej głowa spoczywała na klatce piersiowej Mario,a on miał rękę na jej nagich plecach.Byli okrytą białą satynową kołdrą,dziewczyna lekko zeszła z łóżka i ubrała się.Po prostu uciekła,bała się reakcji chłopaka.Bała się jak ona teraz powie Marco do jakiego zbliżenia doszło między nią a Mario.Ona-Jego dziewczyna,kocha ją mógłby oddać za nią życie On-najlepszy przyjaciel z klubu i też w prywatności.Nie wyobrażała sobie tego.
Wyszła z willi Mario i szła sobie krawędzią.Pogoda nie była zbyt miła.Wiał wiatr a na dodatku dziewczyna była ubrana w krótką sukienkę,skórzaną czarną kurtkę i w dodatek szpilki na wysokim obcasie.Dziewczyna przeszła kilka kroków ale było jej tak ciężko chodzić,że zdjęła szpilki i chodziła na boso.Emila postanowiła,że wstąpi do szpitala,bo było jej na drogę.Kiedy już weszła do szpitala od razu skierowała się na piętro gdzie leży jej chłopak.Weszła do sali i było coś nie tak.Nie było go w środku.Nie leżał tam na tym cholernym łóżku szpitalnym.Nie widziała go przypiętego do mnóstwo kabelków.Dziewczynie spłynęła łza po policzku.Czy to już był Jego koniec?!?
Nie docierało do niej,że Jego nie ma w sali...Wyszła z sali i skierowała się do gabinetu lekarza.Zapukała do drzwi a po słowie 'Proszę' weszła do sali.
-Dzień Dobry-Przywitał się z nią miło lekarz
-Dzień Dobry Panie Doktorze ja się chciałam zapytać co się stało z Marco?-Zapytała a lekarz usiadł i westchnął.
-Obudził się-Uśmiechnął się,a dziewczyna odwzajemniła jego gest.
-A mogę się z nim zobaczyć?-Zapytała,a lekarz po prostu zaprowadził ją do sali gdzie leży ukochany.Weszli do sali,a na łóżku leżał Marco.Emila jak tylko go zobaczyła żywego rzuciła się na niego,on się uśmiechał od ucha do ucha.
-Boże więcej mi tak nie rób-Złapała go za policzki i popatrzyła w oczy
-Dobrze-Rzekł i pocałował ją w miękkie usta.Brakowało mu tych Jej pocałunków.Pełnych miłości,troski...Lekarz wyszedł nie chciał przeszkadzać młodej parze takiej wspaniałej chwili.Zakochani to tylko jedne słowo a tyle znaczy.Chłopak zrobił miejsce dziewczynie i mogła się położyć koło niego.Mocno się wtuliła w chłopaka jak mała dziewczynka i zamknęła oczy.
Wymyśliła,że Marco nie musi wiedzieć co doszło wczoraj między nią a Mario.
To był jeden wielki przypadek.Nie miało się to zdarzyć ale zdarzyło.Jakby mogła to by cofnęła czas i w ogóle nie wyciągnęła by się na tą imprezę.
Dziewczyna pospała sobie z jakieś 15 minut bo usłyszała jak ktoś wchodzi do sali.Otworzyła oczy i zobaczyła przed łóżkiem stojącego Mario.Marco od razu się ucieszył i przywitał się ze swoim przyjacielem.Dziewczyna wstała z łóżka i stała koło Mario.Próbowała na niego nie patrzeć ani nic.Chciała aby już o tym zapomnieć i mieć to z głowy.
-Stary,wiesz jakie wczoraj laski były w klubie-Powiadomił Mario swojego przyjaciela.
-Hahahah no czuję to już a wyrwałeś jakąś?-Zapytał z bananem na twarzy,a Emilia nie umiała uwierzyć co właśnie Mario przed chwilą powiedział
-Stary no jasne,twoją laskę-Wypowiedziała a Marco się zaśmiał a potem dotarło do niego,że wypowiedział twoją laskę.Spojrzał groźnie na Emilię i wypowiedział....
-Emila to już koniec-Popatrzył w jej oczy a na jej policzku spływały łzy.
-Marco nie!-Krzyknęła i złapała go za rękę lecz ten oderwał ją-Nie możesz mi tego zrobić.Nie teraz!-Powiedziała delikatnie
-Co dobrze Ci było w łóżeczku z Mario-Zdenerwował się-A ty-Wskazał palcem na Mario-Jak mogłeś mi takiego zrobić?Żeby moją dziewczynę?I ja cię traktowałem jak przyjaciela.-Wyszedł z hukiem ze sali.Dziewczyna za nim a Mario został z tym chytrym uśmieszkiem w sali.
Emila skierowała się do Państwa Lewandowskich.Drzwi otworzył Robert.Był w szoku,nigdy nie widział dziewczynę w takim stanie.Miał najgorsze myśli co się stało.
-Emila....-Wypowiedział,a dziewczyna mocno się wtuliła w niego aby zakryć jej ból jaki ma właśnie w sercu..
Weszli do środka i przeszli do salonu gdzie właśnie Ania czytała gazetę.Gdy spostrzegła Emile od razu rzuciła na stół gazetę i podeszła do zapłakanej dziewczyny.
-Emila co się stało?-Dopytywała
-On...-Nie umiała dokończyć
-No co on....
-On ze mną zerwał-Wybuchła płaczem.Ania posadziła dziewczynę na sofie i kazała Robertowi zrobić coś do jedzenia i picia.
-Co się stało?-Zapytała
-Ja Ania go zdradziłam-Wypowiedziała z bólem na sercu
-Z kim?-Nie dowiedziała
-No z Mario...-Spuściła głowę
***************************************************************************************************************************************************************************************************************************************************
Dzień Dobry.
Napisałam taki krótki bo wstałam 30 minut temu  i zaraz będą goście potem kolega i razem z kolegą będziemy oglądać mecz <3 Trzymamy za nich mocno kciuki!Hahahah w czerwcu będę miała małego Yorka xD jak będzie chłopak nazwie go Marco xD <3
Przepraszam jeszcze raz,że taki krótki w następną sobotę będzie dłuższy xD
Pozdrawiam ;**

sobota, 23 listopada 2013

Rozdział 16

Sędziowie wezwali już pogotowie.Piłkarz leżał bez ruchu na murawie z jego ramienia ciekła krew.Emila z innymi ludźmi zeszła z trybun,kiedy spostrzegła,że na murawie leży Marco w jej oczach pojawiły się łzy,spływały coraz szybciej i szybciej.Szybko pobiegła w kierunku środka boiska.Kucnęła przy ukochanym i złapała lekko za policzki,które były blade.
-Emila kocham Cię.Jakby był to mój koniec wiedz,że zawsze będziesz w mej pamięci-Wypowiedział z trudem i lekko zamykał swe powieki.
-Nie Marco nie rób mi tego-Złapała go za rękę i mocno ściskała.
Zabrali młodego piłkarza na nosze i wywieźli do szpitala.Dziewczyna cały czas płakała,nie umiała powstrzymać łez.Żałowała tego,że nie mogła nic zrobić.On musiał postawić na swoim!Nie mogła to być ona?!?Przecież dobrze jest napisane w tych groźbach,że jak Kamil ją nie mógł mieć to Marco też nie będzie miał.Więc mogli się jej pozbyć....Jego życie jest pod wielkim znakiem za pytania.Dziewczyna miała wielką otuchę to Ania Lewandowska piękna kobieta,żona Roberta.Ania przytuliła mocno dziewczynę i próbowała uspokoić.Razem z Anią i Robertem pojechali do szpitala gdzie właśnie ukochany Emilii walczy o życie.Robert był jeszcze w stanie prowadzić auto,a Ania wraz z młodą dziewczyną z tyłu.Młoda osiemnastolatka była cała w strachu.Trzęsła się.Nie chciała,aby odchodził.Chce z nim spędzić cudowne życie,lata,godziny,minuty i sekundy <3 Mieć z nim wymarzony ślub.Chce mu dać tego wymarzonego potomka.Marzył zawsze o synku.Chce aby był taki jak jego ojciec.Uczył by go kopać piłkę,a w szczególności żeby umiał ją pokochać.
Dojechali do szpitala.Ania pomogła młodej dziewczynie wyjść ze samochodu,ta już nie miała siły.Weszli do szpitala.Przeszli do recepcji zapytać się gdzie młody piłkarz leży.Pielęgniarka powiedziała im w jakiej sali będzie leżał pacjent,bo właśnie jest operowany.Lewandowscy razem z dziewczyną piłkarza pojechali windą na wyznaczone piętro.Kiedy już byli w długim korytarzu zauważyli,że Marco już jest w sali.To nie była normalna sala,piłkarz leżał na tak zwanej Erce.Okryty białą kołdrą,podłączony do milionów kabelków,na ramieniu miał jakiś opatrunek czyli bandaż.W sali tylko było można słyszeć dźwięki respiratora.Dziewczyna przyglądała się przez szybę w oczach miała łzy,spływały po policzkach.Ania także nie mogła tego widzieć jaki ciężko ranny jest Marco więc Robert ją do siebie przytulił.Z sali wyszli lekarze i pielęgniarki,Emila podbiegła do pierwszego lepszego lekarza i zapytała co się dzieję z Jej chłopakiem,on zaprosił ją do gabinetu,kiedy już byli w gabinecie.Poprosił,aby usiadła na krzesełku,bo ma złe wiadomości,ona posłusznie wykonała prośbę lekarza i usiadła na krześle.
-Więc tak...Pan Reus dostał kulą w ramię i doszło to tego,że stracił dużo krwi i musieliśmy wyciągnąć kulę-Powiedział a dziewczyna rozpłakała się,lekarz nie mógł na to patrzeć jak dziewczyna to bardzo przeżywa.Podał dziewczynę chusteczkę i nalał do szklanki wody,a z pudełeczka wyciągnął tabletkę.Dziewczyna wzięła chusteczkę,a później szklankę i tabletkę.O wiele lepiej się poczuła ,ale to nie było jeszcze to.
-Mogę do niego wejść?-Zapytała
-Jeśli Pani jest w stanie to tylko na 10 minut
-Dziękuję-Wyszła z gabinetu i pobiegła do sali gdzie leżał młody piłkarz.
Ania i Robert siedzieli na korytarzu i czekali na dziewczynę,kiedy widzieli,że idzie w ich stronę wstali i mocną przytulili do siebie dziewczynę.Ta cała trzęsła,oczy miała opuchnięte i była cała blada.
-Idę do niego-Powiedziała i weszła do sali gdzie leżał mężczyzna.Powolnymi krokami zbliżała się do szpitalnego łóżka.Podeszła do niego zaparło jej dech w piersiach.Leżał podpięty do różnych urządzeń,prawie nie oddychał.Emila była przerażona takim widokiem.Podeszła do Marco był podłączony do respiratora,Emila cały czas myślała,że go straci usiadła delikatnie na łóżku i chwyciła go za rękę.Na jej twarzy spłynęła łza.W Jej głowię był chaos.Doszło do niej,że może go stracić.Tego by nie chciała.Zakryła twarz dłońmi i zaczęła szlochać.Nagle do sali wszedł lekarz,dostawił krzesło i zaczął z Nią rozmawiać
-Bądźmy dobrej myśli....Miejmy nadzieję,że się wybudzi i będzie wszystko w porządku-Odparł i dał rękę na jej ramie.
-Dziękuję za wsparcie-Odrzekła ze łzami w oczach.Po chwili lekarz wstał i rzekł..
-Musi pani już wyjść
-Mogę jeszcze chwilę posiedzieć przy nim to dla mnie bardzo ważne-Popatrzyła się na niego z błagalną miną
-Dobrze,ale tylko 5 minut
-Dziękuję bardzo-Lekarz wyszedł z sali.Dziewczyna patrzyła na siną twarz chłopca.Znowu zaczęła płakać,naprawdę go kochała....Przez dłuższą chwilę się nie ruszała,ale wiedziała,że musi iść więc wstała ucałowała Marco w czoło i wyszła ze sali.Przed wyjściem czekał Robert z Anią.
-Nie możemy Cię tak zostawić pojedziesz do nas do domu.-Odparł Robert
-Dobrze dziękuję Wam
Razem z parą Lewandowskich wyszli ze szpitala,pojechali do willi państwa Lewandowskich.Dziewczyna zamykała już powieki w aucie,położyła głowię na ramieniu Ani i momentalnie zasnęła.Kiedy Robert wjechał na posesję wygasił silnik i odwrócił się w stronę swojej żony i już śpiącej dziewczyny.Karateczka odgarniała włosy z twarzy dziewczyny.
-Robert zabierz ją do sypialni naszej-Powiedziała błagalnie.Piłkarz wysiadł z auta i otworzył tylne drzwi i wziął na ręce dziewczynę przyjaciela.Ania swobodnie mogła wyjść z auta i podążyła za swoim mężem,aby otworzyć drzwi.Przekręciła dwa razy kluczem i wszyscy weszli do środka.Skierowali się do sypialni.Robert delikatnie wszedł do sypialni,a Ania zrobiła miejsce na łóżku małżeńskim,on lekko ją położył,a ona natomiast rozebrała do bielizny,aby było jej wygodnie pod koniec przykryła ją satynową kołdrą.Ucałowała ją w czoło,zgasiła lampkę.Wyszli ze sypialni i skierowali się do kuchni.Robert zrobił swojej żonie ciepłą herbatkę ze cytryną i dosiadł się do niej.
-Robert co teraz?-Upiła łyk herbaty.
-Kochanie wszystko będzie dobrze-Przytulił ją mocno do siebie-Marco jest silny i ma dla kogo żyć-Szepnął
-Czekaj Mario dzwoni-Odebrała telefon

~*~
Po rozmowie z Mario,Ania wróciła do kuchni gdzie właśnie przebywał Jej mąż
-Mario będzie tu ze samego rana-Poinformowała piłkarza
-Dobrze-Ucałował ją w czoło-A teraz chodź spać-Wziął ją na ręce i zaniósł do pokoju gdzie będą obecnie spali.
*RANO*
Jak Mario obiecał przyjechał ze samego rana do willi Państwa Lewandowskich,miał klucze więc samodzielnie otworzył drzwi i mógł swobodnie wejść do środka.Rozebrał ze siebie kurtkę i ściągnął buty.Po cichu wszedł na górę i lekko otworzył drzwi do sypialni Lewandowskich.Spostrzegł  tam dziewczynę Marco Reus'a.Wszedł do sypialni zamykając lekko drzwi,aby nie budzić pięknej,lekkimi krokami podszedł obok łóżka,lekko usiadł na progu łóżka,patrzył na prześliczną dziewczynę.Powieki miała lekkie,zamknięte.Wglądała tak niewinnie .Na twarzy miała troszeczkę włosów.Chłopiec odgarnął z jej twarzy kosmyki włosów i bawił się nimi.Na zegarze znajdowała się godzina szósta,więc młody piłkarz Borussi nie chciał budzić dziewczyny.Położył się obok niej.Zasnął myśląc co dzisiaj zrobi...Będzie żałował tego do końca swojego życia.....
~*~
Państwo Lewandowscy wstali o godzinie 9.Ania wstała z łóżka i zajrzała do sypialni gdzie prawdopodobnie spała jeszcze dziewczyna.Uchyliła drzwi i zobaczyła już tam Mario jak bawi się włosami jej przyjaciółki.Uśmiechnęła się promiennie do niego i wyszła.Wtedy jak karateczka wyszła ze sypialni młoda osiemnastolatka otworzyła swe powieki.Na początku była zdezorientowana obecnością Mario,ale kiedy już dotarło że jest przyjacielem Marco i chciał się zaopiekować.
-Hej.Obudziłaś się już?-Pocałował ją w policzek 
-No hej,tak obudziłam się już-Usiadła po turecku na łóżku-Chciałam zaraz jechać do Marco-Powiedziała i chciała wstać,ale piłkarz jej to nie umożliwił,bo złapał ją lekko za nadgarstek
-Pojadę z tobą do szpitala,ale potem pójdziemy do klubu musisz ochłąnąć nerwami-Uśmiechnął się cwaniacko
-Mario nie powinnam,powinnam tam u Marco siedzieć
-No nie daj się prosić-Zrobił maślane oczka przy nich wszystkie dziewczyny ulegały...
-No dobrze-Uległa

Dziewczyna nawet nie chciała zjeść śniadania,chciała go widzieć,widzieć że już się wybudził..
Z piłkarzem weszli na piętro i chcieli wejść do sali,ale właśnie u piłkarza który walczy o życie był lekarz.Kiedy wyszedł ze sali poinformował że jest coraz lepiej i czekają aż się wybudzi będą mogli wtedy zacząć rehabilitację.Lekarze niestety nie pozwolili się widzieć z piłkarzem,więc dziewczyna i przyjaciel skierowali się ze spuszczonymi głowami do auta.Dziewczyna miała coraz bardziej dobry humor.Kiedy lekarz powiedział jej,że jest coraz lepiej na jej twarzy zagościł uśmiech.Razem z Mario udali się na zabawę.Wtedy dziewczyna pożałowała tego co się wydarzyło,dała się namówić.....
ZABAWA
W klubie nie żałowali procentów.Alkochol lał się litrami.Pełno reflektorów,lamp i głośna muzyka.Luźna atmosfera.Właśnie leciała piosenka Flo-Rida-I Cry.Wszyscy tańczyli.I oni też....Bawili się świetnie.Alkochol  zadziałał na nich bardzo mocno.Dziewczyna opcierała się o Jego ciało,a on to odwzajemniał.Kiedy nadszedł refren piosenki,on obrócił ją do siebie i delikatnie ją całował.Przeszli do zachłannych pocałunków,że ich wargi zaczęły współpracować.Ręce miała na Jego karku,on wplątał swe palce we włosy dziewczyny.Zamówili taksówkę i pojechali do Willi Mario.W czasie drogi nie obeszło się bez czułości.Ściągnął z niej już kurtkę,a ona rozpinała guziki od koszuli,ciągle się całowali.Kiedy już podjechali pod wille piłkarza.Wziął dziewczynę na ręce i zaniósł ją do tak zwanej "Bzykalni",którą Goetze posiadał w willi ;D
******************************************************************************************************************************************************************
Witam witam ;D
Taki długi mi wyszedł bo laptopa nie miałam i w zeszycie pisałam i wyszło to,że to były 7 stron przepisywania ale co się nie robi dla was <3 Borussen ;*
Ale się porobiło ;D hahahaha tego to chyba się nikt nie spodziewał xD
A więc ja lecę teraz na meczyki bo jeszcze w piżamie siedzie ;*
Pa ;**
KOMENTUJCIE!!